For Your Pleasure

For Your Pleasure

Thursday, February 25, 2016

***

Zabawilam sie w internetowego stalkera, co rzadko czynie, bo nie lubie patrzec wstecz a odnalezione po latach postacie z przeszlosci prawie zawsze rozczarowuja. A to sa brzydsi, a to zmeczeni zyciem, albo tak sie zmienili, ze nie wiadomo, co w nich kiedys widzielismy. Niemniej jednak postanowilam wygooglowac Dziada.

Dziad, jak moze pamietaja moi najstarsi czytelnicy, byl managerem Bed & Breakfast, w ktorym wiele lat temu pracowalam jako trainee manageress, a praktyce dziewczyna od wszystkiego, za wyjatkiem sniadan - te smazyl Dziad. Po moim odejsciu Dziad slal mi jakies dziwne smsy, ze mnie fancy i tak dalej, ja go zniesc nie moglam i zainteresowana nie bylam, tym bardziej, ze pomieszkiwal z jakas 19-latka. Niedlugo pozniej rozmawiajac z wlascicielem wspomnianego B&B dowiedzialam sie, ze Dziad byl w przeszlosci skazany na 1.5 roku wiezienia za wyludzenia - udawal jasnowidza i oszukiwal starszych, naiwnych ludzi. Kontaktowal sie z duchami zmarlych, ktorzy swoim krewnym "zlecali" odnalezienie zaginionego testamentu, w ktorym naturalnie Dziadowi zapisana byla spora kwota...nie wiem, co jest bardziej niewiarygodne, debilizm oszukanych, czy perfidia oszusta. W hotelu Dziad znany byl ze swoich barwnych opowiesci i jowialnego stylu bycia, rozdawal gosciom autografy jako domniemany bebniarz znanego w latach 80 zespolu. Nieraz zalil sie na swoj los i ronil lzy nad corka, ktora rzekomo zmarla w wieku 5 lat na raka. Pozniej sie okazalo, ze nigdy corki nie mial a historia z zespolem tez byla najprawdopodbniej zmyslona. Z hotelu regularnie ginelo petty cash a takze przedmioty 'zgubione' przez gosci, drogie aparaty fotograficzne itd. Jak sie mozna domyslic, wlasciciel w koncu zrozumial z kim ma do czynienia i Dziada wyrzucil. Ten szybko znalazl podobna posade w jednym z hotelikow przy stacji kolejowej; pech chcial, ze wkrotce po tym BBC wyemitowala program o slynnych brytyjskich con-manach z naszym bohaterem w jednej z rol glownych...Tak wiec Dziad ponownie zostal wyrzucony. Pozniej juz o nim nie slyszalam, choc znajomi informowali mnie, ze widziany byl w centrum miasta, otoczony wianuszkiem starszych pan, zapewne amatorek wywolywania duchow.

Dlaczego go wygooglowalam ? Zeby sie upewnic, ze nie mieszka gdzies blisko mnie. Ku memu zaskoczeniu okazalo sie, ze z polnocy Anglii Dziad ze swoja luba, ktora chyba niespelna rozumu byla, bo za niego wyszla i urodzila mu dziecko, zjechali do Kornwalii i przejeli we wladanie lokalny hotelik, znany z jakiegos telewizyjnego serialu. Zaczelo sie dobrze, Dziad znow brylowal w towarzystwie, wciskal kity o swojej rock'n'rollowej przeszlosci, znalazl wspolnika.Po jakims czasie jego prawdziwa natura dala znac o sobie i zaczelo wychodzic szydlo z worka. Wkurwieni towarzysze, byc moze byly juz wspolnik, albo ktos inny z dziadowej ciemnej przeszlosci oblepil miasteczko plakatami z jego geba i informacjami o kryminalnym dorobku. Rozpoczela sie swoista vendetta. Dziad zostal rzekomo obrabowany, jego hamulce w aucie przeciete, ktos narobil balaganu przed hotelem i sprawa znalazla sie w koncu w sadzie. Po dwoch latach zarzuty przeciw oskarzonym zostaly oddalone, ale Dziad zaszyl sie w hotelu a 23-letnia zona z dzieckiem zniknela z horyzontu. Postanowilam wygooglowac i ja i znalazlam, pod pelnym imieniem i dziadowym nazwiskiem, mieszka w Manchesterze. Wnioskuje, ze sie rozstali, a Dziad najwyrazniej dalej prowadzi hotel i ma zaskakujaco dobre recenzje na Trip Advisor. Hotel jest zarazem wystawiony na sprzedaz, za jedyne £875 000  - price reduction. Sa chetni ? ;)



Saturday, February 20, 2016

***

Obejrzalam "Youth" w rezyserii Paolo Sorrentino. Napisze wprost: pomimo plejady znakomitych i dobrze a nawet swietnie grajacych aktorow film nie przypadl mi do gustu. Wielka szkoda, bo to moglo byc swietne kino, a tak meczymy sie godzine 40 minut az na ekranie pojawia sie Diva, czyli Jane Fonda i wdaje sie w spokojny z poczatku, a z czasem coraz ostrzejszy dialog z Harvey Keitelem, ktorego skadinad uwielbiam. Nie przepadam z surrealizmem w zbyt duzych dawkach, ekstremalnie wolna praca kamery, przeladowana symbolika, ale to moje osobiste spostrzezenia i "Youth" zapewne znajdzie amatorow, a wiele osob bedzie film chwalic, bo inaczej nie wypada. Rewelacyjnie za to wypadla krociutenka scenka w konwencji wulgarnego teledysku z Paloma Faith grajaca siebie sama i zarazem bedaca obiektem uczuc syna jednego z glownych bohaterow. Jest jeszcze kilka takich perelek, smiesznych ale i smutnych w swej przemowie, ale to za malo, zeby sie zachwycic caloscia. Odsapne i zabieram sie za "Brooklyn" :)







Thursday, February 18, 2016

***

Nudzac sie w pracy weszlam dzis na oficjalna strone Grammy Awards aby zapoznac sie z lista nominowanych i zwyciezcow. Nie ogladalam zadnych urywkow w TV ani w Internecie; wiem tyle, ze Adele zmascila swoj wystep a Lady Gaga tym razem zmasakrowala nieszczesnego i swietej pamieci Bowiego. Nie mialam pojecia, ze Grammy maja az 83 (!) kategorie, w tym tak kuriozalne, jak 'Best Tropical Latin Album' (wtf! jakies Lambady, czy co?), 'Best Regional Mexican Music Album' czy 'Best Contemporary Christian Music Album' (tylko w Ameryce...). Sa osobne nagrody dla inzynierow dzwieku, remiksow, nagran z poezja, piosenki dzieciecej...A gdzie w tym wszystkim muzyka ? Na oko, polowa kategorii to syf i zakala wspolczesnych list przebojow, czyli szeroko pojete r'n'b, ktore ani z rytmem, ani z bluesem nie ma nic wspolnego; rap, jakies umca-umca do tanca. Album roku wygrala Taylor Swift, ktora ani mnie ziebi, ani grzeje, aczkolwiek jakiegos wielkiego artyzmu w niej nie widze, ot taki pop dla pieciolatkow o obnizonej inteligencji. Inne nominacje tez nie wywolaly u mnie przyspieszonego bicia serca; przewinelo sie pare zacnych nazwisk - tu Dylan, tam Florence & The Machine. Znakomita wiekszosc nominacji  nie mowi mi kompletnie nic - dla porownania, 20 lat temu znalam kazdego wykonawce z pierwszej setki list przebojow, wskros i na wylot. Z tej anonimowej (dla mnie) otchlani wyluskalam kilku artystow, ktorych muzyke chce wyszukac na Spotify, jak blues - rockowi Alabama Shakes, czy jazzujaca Brazylijka Eliane Elias, a takze wykonawcy wrzuceni do worka World Music - jest tam Gilberto Gil, Angelique Kidjo czy Anousha Shankar. Dzwieki z trojkowej Siesty Kydrynskiego, jesli ktos slucha. W muzyce powaznej zauwazylam nominacje dla Jonasa Kaufmana za Puccini album, w muzyce filmowej zas Grammy za sciezke perkusji autorstwa, jakze by inaczej, perkusisty Antonio Sancheza ilustrujaca perypetie Birdmana. Antonio da popis w Krakowie u boku Pata Metheny, bodajze w maju tego roku.


Nie omieszkalam sprawdzic na Wikipedii, kto otrzymal Grammy w kluczowych kategoriach 10, 20 i 30 lat temu. Pojawily sie takie nazwiska jak Quincy Jones, Michael Jackson i Sade; Jan Hammer z pamietnym instrumentalnym tematem z czolowki Miami Vice; Bobby Mc Ferrin i B.B.King, Wynton Marsalis i David Sanborn; Phil Collins, Whitney Houston, Stevie Wonder, Dire Straits i Aretha Franklin - rok 1986. Dziesiec lat pozniej triumfy swiecili Alanis Morrisette, Seal, Gloria Estefan i Jon Secada, Pat Metheny, Annie Lennox, The Chieftains z Vanem Morrisonem na wokalu, Tom Petty i Allman Brothers Band oraz to, czego sluchalam dziecieciem bedac maloletnim, czyli Nirvana, Pearl Jam i Nine Inch Nails. W roku 2006 brylowali U2, nagrodzeni za slaby skadinad album roku, Green Day, The Chemical Brothers, Mariah Carey, John Legend i ponad nimi wszystkimi Kanye West :) Tegorocznych tuzow nie chce mi sie wymieniac, bo, jak juz sie przyznalam, malo kogo znam.

To ja spadam do Brazylii :)


http://elianeelias.com/coda/wp-content/uploads/2015/02/Elias_CoverMini_square_300.jpg





Monday, February 15, 2016

***

Jednym z tematow walkowanych dzisiejszego poranka w pracy byla bezapelacyjnie najgorsza stylizacja, czy raczej brak stylizacji, jaka pojawila sia na wczorajszym swiecie brytyjskiego filmu, czyli BAFTA. Impreza, wydawaloby sie prestizowa, w gmachu Opery, czerwone dywany, gwiazdy, flesze...a w tym wszystkim Jenny Beaven, odnoszaca wielkie sukcesy w Hollywood projektanka kostiumow. Stare przyslowie mowi, ze szewc bez butow chodzi:


http://i.telegraph.co.uk/multimedia/archive/03575/JENNY-BEAVEN_3575536b.jpg 


Powyzszy outfiit sprowokowal Stephena Fry, ktory okreslil look Jenny jako baglady, czym narazil sie opinii publicznej i zmuszony byl nawet zamknac swojego Twittera ;) Co mnie najbardziej zadziwilo w calej historii to nie sam wyglad oskarzonej czy seksistowski (?) komentarz prowadzacego a reakcja szarych obywateli, ktorzy jak jeden maz ujeli sie za pania Beaven. 'Niech nosi co chce, to jest cool'. No coz, jestem chyba starej daty, bo uwazam, ze ubior ma byc dobrany do okolicznosci i wyraza szacunek dla rangi wydarzenia, gospodarzy i wreszcie siebie samego...Abnegaci powinni siedziec w domu a nie przychodzic na rauty wygladajac jak szmaciarze. Jenny Beaven wyglada w sumie calkiem OK, no ale taki stroj absolutnie nie uchodzi na BAFTA. Wystarczyl by jakis schludny babski garnitur, przeciez nie kazdy musi zaraz wrzynac sie w szpile i suknie balowa. Nie ma sie z czego cieszyc, kiedy spoleczenstwo akcepuje bylejakosc, pogarde dla savoir - vivre, brzydote i jeszcze wrzeszczy, ze to normalne. Ks. Malinski mial absolutna racje: chamiejemy.


Sunday, February 14, 2016

Zadbana Walentynka :)

Z okazji Walentynek postanowilam napisac sprawozdanie kosmetyczno-urodowe, bo dawno takiego nie bylo. Wprawdzie dzis juz nieco za pozno na piekszenie sie i jaki jest kon, kazdy widzi, ale przeciez moze sie przydac na przyszlosc :)

Na poczatek podziele sie swoim malym sekretem. W Krakowie na ulicy Dlugiej jest sobie drogeria - nazywa sie Jasmin, o ile mnie pamiec nie myli - do ktorej zawsze, obowiazkowo zachodze, kiedy bywam w Polsce i z przyjemnoscia myszkuje i robie zakupy. Maja niesamowity wybor kosmetykow naszych dobrych, polskich firm, marki, o ktore ciezko w Rossmanie, Naturze czy Hebe. Ostatnio mu memu zaskoczeniu odkrylam, ze maja rowniez cale sciany rosyjskich marek i nie omieszkalam sobie sprawic paru nowosci. Wyjatkowo w swieta mialam ze soba duza walize wiec moglam sobie pozwolic na nieco wiecej, nie martwiac sie ograniczeniami bagazowymi.

Zaczne od rosyjskich skarbow, oto one:



Idac od lewej: maska dla lica (kto sie uczyl w szkole rosyjskiego?!), lekki krem do powiek (jak sie domyslam, rowniez pod oczy) i maska odmladzajaca do twarzy Bania Agafii z kaolinem, mlekiem losia (!) i woskiem pszczelim. Bylam nastawiona pozytywnie bo mialam juz jakis krem do twarzy tej firmy i dobrze sie sprawdzil, ale te kosmetyki sa bardzo przecietne. Sa tez bardzo tanie, wiec mozna kupic na zasadzie a nuz sie sprawdzi, ale bez oczekiwania cudow. Gwoli sprawiedliwosci, maseczka z losiego mleka jest nawet przyjemna, lekko rozjasnia i sciaga cere. Nic mnie rowniez nie uczulilo, a moglo byc roznie, biorac pod uwage egzotyczne skladniki, jakie oni tam wsadzaja.

Z polskich marek, mamy:

 Bielenda Super Power Sleeping Mezo Mask

Z kwasem migdalowym, laktobionowym i wit B3. Nakladam gruba, lepiaca sie warstwe na noc i ide spac. Odrobine szczypie, acz nie wypala twarzy i rano faktycznie budzimy sie z cokolwiek gladszym i rozjasnionym obliczem, tak bowiem dzialaja kwasy, zluszczajac niemechanicznie martwy naskorek i odslaniajac mlodszy. Dla tych, ktorym slowo kwas kojarzy sie tylko z poparzonymi kobietami w Indiach, slowa otuchy: produkt Bielendy jest do uzytku domowego, co za tym idzie, slaby i nie skonczycie jak Joker ;)

Od dawna chcialam wyprobowac cos z witamina C do zewnetrznego stosowania. Witamina C jest bardzo wrazliwa i niestabilna, wiec trzeba sie zaopatrzyc w jej stabilna forme i cos takiego stworzyla marka AVA.

Ava Aktywator Mlodosci Witamina C z Acerola


Jest to rzadkie serum, ktore nakladam pod wszystko to, co nakladam pozniej ;) Uzywam od powrotu z Polski, czyli od kilku tygodni i moge potwierdzic, ze delikatnie rozjasnia skore i to tyle. Czy za 20 zl mozna oczekiwac czegos wiecej ? Nie sadze.

Za 30-40 zl mozna juz oczekiwac fajerwerkow. Ten oto skromny produkt okazal sie absolutnym hitem, przebil nawet olej arganowy, ktory dobil denka dzis rano, po 2.5 roku stosowania:

http://www.e-fiore.pl/olejek-z-pestek-truskawek.html

To, jak ten olejek dziala na moje juz niemal 37-letnia, ale wciaz pryszczata tu i owdzie cere - rewelacja. Ladnie pachnie, lekko kwaskowo, wchlania sie dobrze i co najwazniejsze, zapobiega wysuszeniu skory. Skora tlusta tez sie moze przesuszyc i wtedy mamy podwojna tragedie, bo sie luszczymy, wywalaja nam pryszcze a zarazem widac pieknie wszystkie zmarszczki. U Dity w pracy z zasady nie otwiera sie okien, wiara woli bowiem kisic sie we wlasnym smrodzie i podkrecac wiejace suchym, goracym powietrzem sufitowe wiatraki na maxa, najlepiej do temperatur tropikalnych. Niech sie wirusy i bakterie rozmnazaja i roznosza na zdrowie! Aby tam przezyc i zeby mi twarz pod koniec dnia nie odpadla, z rana smaruje sie wspomnianym serum Avy, na to nie zaluje olejku truskawkowego i na koniec laduje bardzo gesty krem Avene i tak uzbrojona moge ruszac do pracy. Zamierzam wyprobowac inne produkty E-Fiore, bo maja tych olejkow od groma, wlacznie z wsciekle jaskrawopomaranczowym karotkowym. Byle do lipca :)

Zaopatrzylam sie rowniez w  Sylveco Balsam Myjacy z Betulina. Mialam nadzieje, ze godnie zastapi mi szampon Liz Earle. Jak to szampon 'naturalny', lekko przesusza wlosy, ktore jednak sa nadal lsniace i dobrze sie rozczesuja. Uzywam co drugie, trzecie mycie, inaczej mialabym siano. Mysle, ze bede powracac.

Inna nowosc, z ktora walcze, bo ma okropne opakowanie, to Puder Ryzowy Ecocera.

Z pudrami musze uwazac, o ile jeszcze kilka lat temu radosnie oklepywalam sie Almost Powder Clinique, to teraz uzywam ich bardzo, bardzo oszczednie i nic mnie bardziej nie smuci, niz widok kobiety, ktorej twarz przypomina szara, matowa maske, od nadmiaru podkladu i pudru wlasnie. OK, jeszcze bardziej smuci mnie, kiedy kobieta ma rzadkie bezksztaltne krzaki zamiast brwi i jeszcze twierdzi, ze jej tak ladnie...Albo wyplowiale, siwiejace wlosy...Ad rem. Puder, jak rzeklam, czeka na konkretne testowanie, jak juz sie uporam z wieczkiem, z ktorego nic sie nie wysypuje. Oczekuje, ze bedzie dobrze wspolpracowac z moim kolejnym zakupem, ktorym jest Vichy Dermablend Podklad w Kompakcie.

Wstyd sie przyznac, ale moj Estee Lauder Double Wear liczyl sobie tyle lat, ze w koncu musialam z ciezkim sercem cisnac go do kosza, choc nadal sprawowal sie bez zarzutu. Choc w Polsce kupilam lekki krem BB Golden Rose, ktory naprawde moze isc w szranki z podkladami kilkanascie razy drozszymi, to jednak czulam, ze trzeba mi jakiejs ciezszej artylerii na te wszystki pieprzyki i przebarwienia.  Chodzac wczoraj po Bootsie przyjrzalam sie szafie Vichy...no tak, podklady dla ofiar ekstremalnego tradziku i dla Zombie Boy'a, jakby zachcial wygladac normalnie :D




Tymczasem ten kompakt okazal sie naprawde fajny, choc faktycznie ma krycie, ze hej. Aplikuje, ze tak sie wyraze, mokrym jajem (Wet your sponge, woman! jak raz powiedzial Wayne Goss na You Tube) - gabeczka lateksowa sie nada, podobniez Beauty Blender, czy jego odpowiedniki - u mnie sie sprawdza to Byle nie walic grubej warstwy paluchami gdzie popadnie. Dobry zakup, choc kompletnie w ciemno.

Zastanawiam sie, czy o czyms jeszcze powinnam wspomniec...Aha, Bielenda CC Body Perfector, ktory czeka na pare cieplych dni w lecie, kiedy mozna bedzie wystawic trupio blade nogi, a zanim je wystawimy, to je posmarujemy czyms takim wlasnie, zeby nie oslepialy niewinych przechodniow. Argan Oil z Neals Yard, ktory niestety juz mi sie skonczyl, okazal sie takze fenomenalny w stosowaniu na cialo - ostatnio jakos nie mam zadnych balsamow i z braku tychze namascilam sie kilka razy po kapieli arganem.Matko jedyna, w zyciu nie mialam gladszej skory, nawet koloryt sie poprawil. Droga impreza, tak uzywac na okraglo bo to kosztowalo blisko £17.50 za mala buteleczke, ale przy takich rezultatach zastanawiam sie czy nie kupic kolejnej do uzytku 'calosciowego'. Poniewaz jestem tego warta...

Jesli dotrwaliscie do konca tego posta to gratuluje i polecam odwiedzic krakowski Jasmin, bo to bedzie uczta dla kazdej kosmetykomaniaczki :) Sama ide sie czyms posmarowac i posegregowac nowe nabytki i skarby, bo od tego sa niedziele.Walentynki rowniez :)


Sunday, February 07, 2016

***

Probuje dotrzymac kroku Dublinii w oskarowym maratonie ale nie jest to latwe bowiem jestem w stanie pochlonac maksimum dwa, trzy fimy tygodniowo. Od wiekszej ilosci robi mi sie sieczka z mozgu :) 'The Revenant' jak wiecie widzialam w kinie i mi sie podobal, choc kilka lat temu by mnie wynudzil. Znaczy, czlowiek z wiekiem kapcanieje...'Carol', obejrzane w domowych pieleszach, nie powalilo na kolania ale tez i nie bylam jakos strasznie znudzona, tyle tylko ze naprawde irytuja mnie na ekranie obie siostry Mara. Cate Blanchett jednakowoz jest w stanie uratowac kazdy scenariusz; tu dodatkowa przyjemnosc sprawialo mi ogladanie jej we wspanialych kostiumach z 'epoki'. Ostatnio zobaczylam tez 'Bridge of Spies' i 'Creed'. Znowuz, Hanks ale i jego znakomity towarzysz w roli rosyjskiego szpiega podzwigneli historie, ktora nie zostala pokazana na tak interesujaca, jaka w istocie byla. Zabraklo jakiegos nerwu, odrobina dreszczyku pod sam koniec w finalowej scenie na tytulowym moscie to troche za malo. Duzo lepszym filmem szpiegowskim byl 'Tinker, Tailor, Soldier, Spy', tak jak duzo lepszym filmem o tematyce bokserskiej byl dla mnie 'Million Dollar Baby' Eastwooda, zas 'Creed' mnie wlasnie nudzil momentami. Ja jednak jestem zupelnie obojetna na emocje zwiazane z wysilkiem fizycznym, zatem sceny z mordotlukami, wschodnie sztuki walki ale i akcje batalistyczne zazwyczaj nie wywieraja na mnie wrazenia (scena ataku Indian w 'The Revenant' jest chwalebnym wyjatkiem). Sylvester Stallone madrze zagral te role, zamiast silic sie na powrot w pelnej formie pokazal sie takim, jaki jest, czyli po ludzku stary, zmeczony, nie do konca kumajacy cyfrowa rzeczywistosc (chmura? jaka chmura ?), mimo to wciaz potrafiacy zagrzac mlodego adepta sztuki bokserskiej do boju. Swoja droga, wybaczcie niepoprawnosc polityczna ale Adonis i Apollo to wprost idealne imiona dla murzynow...

Teraz przede mna 'Steve Jobs' z Fassbenderem i Kate Winslet, od ktorych jak zwykle duzo oczekuje, oraz cala reszta oskarowych produkcji. Cos mi mowi, ze niespodzianek w tym roku nie bedze, ale czy Oskary kiedykolwiek przynosza niespodzianki ? Sam show od lat nie wzbudza we mnie emocji, polowy nominowanych filmow nawet nie sposob zlapac w kinie, bo multipleksy tygodniami walkuja przynoszace milionowe zyski gnioty dla 30-letnich chlopcow, ktorzy nigdy nie dorosli. Trzymam jednak kciuki, zeby choc jeden tegoroczny Oskar byl prawdziwie zasluzony. Z filmow zas nowszych ostrze sobie zeby na 'Youth'. Michael Caine, Harvey Keitel, Jane Fonda i Rachel Weisz - zapowiada sie przesmacznie :)