For Your Pleasure

For Your Pleasure

Sunday, June 30, 2013

Kind of Blue

Zarzekalam sie, ze odtwarzacz Blu Ray jest mi niepotrzebny, co w zasadzie jest prawda i gdyby nie tzw. lewy grosz, to nie zabralabym sie za research, jaki przeprowadzam, ilekroc przychodzi na nabywania jakiegos gadzetu. Przestalam juz pytac plec meska w pracy o rade, gdyz nie maja absolutnie nic do powiedzenia w kwestii marek, jakosci itd. Najwyrazniej 99% populacji kupuje obecnie Samsunga, taki model, na jaki akurat ich stac. Samsung, wiadomo, robi fajne telefony, tablety, telewizory obecne w kazdym prawie domu. Nie do konca jednak ufam im w kwestii czegos, co nie tylko ma zachwycac wizualnie, ale i dzwiekowo. Nie zapominajmy, ze zadna radosc z ogladania koncertu, dajmy na to, U2, kiedy obraz piekny, ale w glosnikach rzezi.

Poczatkowo zamierzalam wybrac cos, co ma Wi-Fi, jednak po namysle zdecydowalam sie na odtwarzacz Pioneer, wyposazony jedynie w gniazdo Ethernet. Z internetu zatem korzystac nie bede, co niespecjalnie mnie martwi.
Dlaczego Pioneer, a nie Sony, rowniez znane z bardzo dobrej jakosci ? Z uwagi na zabezpieczenia antypirackie. Wiem z doswiadczenia, ze Pioneer ma swietna reputacje jesli chodzi o odtwarzanie wszelkiej masci formatow. Nareszcie moge cieszyc sie moja kolekcja filmow i dokumentow, ktora lezala od 2 lat odlogiem, gdyz ogladanie na laptopie wyszlo mi bokiem.

Dlaczego w ogole Blu Ray ? Przez muzyke. Skoro mam wydac £10 na koncert na DVD, moge rownie dobrze wydac identyczna kwote na kocert na BD. Mozliwosc ogladania DivX itd. jest dodatkowym bonusem. Ceny w tym roku naprawde polecialy w dol, tak plyt BD jak i sprzetu.

Paradoksalnie, nie mam jeszcze zadnych filmow na BD, w pospiechu zaktualizowalam moja rental list na Love Film zmieniajac dvd na bd i lada dzien sie przekonam, jak sie rzeczy maja. Mam natomiast plyte BD z muzyka i musze powiedziec, ze przesluchanie jej mnie niezmiernie zaskoczylo na plus. Z porzadnym wzmacniaczem i glosnikami z prawdziwego zdarzenia, efekt bylby zapewne piorunujacy.

Odtwarzacz jest cichutenki, slusznych rozmiarow - co to za glupia moda na modele wielkosci pudelka od zapalek, ktore wygladaja, jakby mialy sie za chwile rozpasc na kawalki ? Prezentuje sie ladnie, ma dwa porty USB i nawet gniazda audio z tylu obudowy. Mozna podpiac pod niego dongle wifi, kosztujace krocie. Poki co, podziekuje.

Pierwszy raz kupowalam cokolwiek w Richer Sounds. Mieli bowiem dobra oferte na ostatnia sztuke zdjeta z wystawy, ponadto chcialam sie kogos poradzic. Sprzedawca byl niesamowicie stiff upper lip, nawet sie nie usmiechnal, przez pierwsze 5 min bylam generalnie ignorowana, musialam sama do niego podejsc i wyluszczyc, w czym rzecz. Moze myslal, ze pomylilam sklepy.

Jestem mimo wszystko bardzo zadowolona. Mej radosci dopelnil fakt, ze odkrylam uroczy sklepik z plytami winylowymi i wrocilam z nareczem skarbow. Tylko sluchac!

Do tego wszystkiego swieci slonce i jest cieplo. Life is beautiful!

Sunday, June 23, 2013

***

Zaczynam powoli podzielac antyunijne nastawienie Wyspiarzy, choc to dzieki Unii tutaj jestem. Bruksela w produkowaniu powalonych dyrektur przechodzi sama siebie. Jestem pewna, ze wplywaja one na kazdy aspekt naszego zycia i kazda branze i wszyscy doswiadczamy tego na wlasnej skorze. Jesli chodzi o chemikalia, medrcy ci jakis czas temu czepili sie kultowych perfum Chanel no 5 i doszukali sie w nich groznych alergenow. Oznacza to zbanowanie owych substancji, a co za tym idzie, koniecznosc zmiany formuly czyli zmiane charakterystyki produktu. Jesli ktos kocha to aldehydowe monstrum, za pare lat moze sie mocno zdziwic, gdyz nie bedzie ono pachniec podobnie. Przez 90 czy iles tam lat jakos sie ludzie tym psikali i nie slychac bylo, zeby ktos sie udusil (chyba, ze z nienawisci do smrodu mydla). UE nie poprzestaje na zbanowaniu jednej, czy dwoch substancji; maja juz naszykowana liste 120 bodajze alergenow. Producenci beda musieli deklarowac ich obecnosc na etykietach produktow, co niejednego konsumenta odstraszy, zwlaszcza syntetyki bo to 'chemia' - nawet, jesli to naturalne substancje sa tak naprawde najczestszymi przyczynami podraznien i alergii. Juz teraz zapachy z typowej duty-free hall sa mdle, nudne i generyczne, a po wprowadzeniu dalszych restrykcji perfumiarzom zostanie garstka materialow do zabawy i wszyscy beda robic z nich to samo. Bedzie jeszcze nudniej i zachowawczo. Fragrance industry jako dziedzina kreatywna po prostu umrze. Nastepne w kolejce do usmiercenia sa farby do wlosow: blondyny, zapomnijcie o farbowaniu na platyne, Unia zabroni mocnych rozjasniaczy. Z rok temu poniosla sie wiesc, ze chca zakazac sprzedazy ziol, bo ludkowie moga sobie zrobic krzywde skrzypem, czy rumiankiem. What a load of bollocks...Wszystko dlatego, ze jajoglowi chca dla nas 'lepiej'.

Jaka na to rada ? Rozpieprzyc ten biurokratyczny moloch w pizdu, opuscic go, czym grozi Cameron albo, w przypadku jednostek oraz firm, wyniesc sie z tego kontynetu gdzies, gdzie nie siega IFRA i mozna dzialac bez przeszkod. Alergikom zas radze uzywac wylacznie produktow bezzapachowych.

Po uwaznym przestudiowaniu formularzy EEA3 (Permanent Residency) i AN (naturalizacja) zlapalam sie za glowe. Niestety, raz czy dwa nie zarejestrowalam sie w WRS przy zmianie pracodawcy i to mnie z miejsca dyskwalifikuje, jesli wierzyc informacjom na stronie rzadowej. Certyfikat jako taki mam, dalam za niego £50 w zamierzchlym roku 2005. Zachodze w glowe co zrobic. Zniesli toto w 2011 roku i najrozsadniej byloby zaczac odliczac 5 - letni okres rezydencji od nowa. W koncu i tak tu mieszkam, pracuje i wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazuja, ze tak nadal bedzie. Referendum o opuszczeniu Unii ma sie odbyc w 2017 roku, tak czy siak zakladam optymistycznie, ze nie beda nas wrzucac do kanalu La Manche celem odciazenia Wysp z imigrantow. W cztery lata akurat ukonczylabym sobie kurs, a nagorszy scenariusz pracowy (poza oczywiscie bankructwem naszej firmy, tfu, tfu) jest taki, ze bede tu sobie nadal pomalutku robic swoje. A o to wszak chodzi!

Dobra, czas na serial ! Dla mnie The White Queen, dla wspollokatora Downton Abbey, w ktorym sie wprost zakochal :)



Sunday, June 16, 2013

***

Ostatni dzien zbijania bakow. Chwycilam wreszcie za farbe do wlosow - staram sie farbowac jak najrzadziej, ale juz nie moglam patrzyc na splowiale, rudawe odbarwienie. Farby John Frieda sa nietrwale, acz bardzo latwe w aplikacji (fajna pianka), nie smierdza, skora glowy po nich nie piecze. Wlosy schna i juz widze, ze paskudna wiewiorczo-lisia rudosc znikla, a o to glownie mi chodzilo. Czasy eksperymentow i plomiennych czerwieni oraz platyny odeszly precz, teraz tylko chce poglebic i podkreslic naturalny kolor, a kiedy zaczne siwiec - oczywiscie pokryc siwizne, gdyz nic tak nie oszpeca i postarza jak szare gniazdo na glowie.

Dzieki Spotify moglam posluchac Zauchy i Dzambli (super muza, na Zachodzie zrobiliby furore), wrocic do moich fascyncji z poczatku lat '00 (Stan Getz...) a teraz wlasnie leci mi Maja Sikorowska. Mam w planach ogladac 'The White Queen' i 'The Returned', ale to dopiero wieczorem. Poprzedniej nocy siedzialam przy jakims durnowatym japonskim horrorze, po czym nie moglam usnac, bo znawalo mi sie, ze zjawa wlazi przez okno. Tokyo pokazane w filmie - o ile bylo to Tokyo - wyjatkowo paskudne.

Wysokie Obcasy znow walkuja temat http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,98083,14104781,Gdzie_ci_mezczyzni_.html#TRNajCzytSST. Temat, jak temat, ale komentarze internautow, tak na stronie WO jak i fejsie: bezcenne. Polacy, gdy przychodzi do tego typu kwestii sa upiornie zlosliwi, krytyczni, czepialscy, chamscy, pozbawieni empatii, zasciankowi - naturalnie nie wszyscy, w koncu sama co i rusz napotykam na bardzo fajnych rodakow. Jednak zakompleksienie i pieniactwo ma sie nadal swietnie, nawet wsrod stosunkowo mlodych ludzi i to jest straszne.

Saturday, June 15, 2013

Dolce Far Niente

Kto by pomyslal, ze tydzien nierobstwa w domu moze byc tak przyjemny. Jak juz pisalam, dzieki Bogu i Partii nie wyladowalam w podtopionej Europie. Perspektywa opalania sie nago w ogrodku nie ziscila sie, gdyz od poniedzialku do czwartku lalo, a temperatury nie przekraczaja 20 stopni. Chcialabym napisac, ze nadrobilam zaleglosci czytelnicze, obejrzalam kino ambitne tudziez swiatowe i chodzilam na wystawy, ale to nieprawda.Olalam gotowanie, za wyjatkiem rosolu na zeberkach, na ktory wzielo mnie wczoraj. Poza tym wyjadalam jakies resztki z lodowki. Zroslam sie w jedna calosc z tabletem, obejrzalam z milion filmikow, odkrylam kanal milej polskiej pary z Hameryki http://www.youtube.com/user/TheKretka1 . Zaliczylam ostatni odcinek Gry o Tron oraz najnowsza ekranizacje Anny Kareniny, ktora okazala sie co najmniej dziwna. Tworcy nie poczuli specjalnie rosyjskiego klimatu ani tez duszy :) Przybylo mi pare ludkow na fejsa. Musze coraz bardziej uwazac, zeby nie napisac czegos, co mogloby urazic kogos...Pod tym wzgledem Facebook robi sie meczacy i chyba tylko na blogu mam jeszcze wzgledna swobode.

Listonosz przyniosl ksiazke do 'Life in the UK'. Nie moge sie doczekac, aby zlozyc te papiery a nastepnie starac sie o paszport. Niby nic to nie daje, ale jednak...Za pare lat UK moze wyjsc w pizdu z Unii. Jestem pewna ze w koncu postawia szlaban dla nowych imigrantow. Wole sie zabezpieczyc na przyszlosc, a gdyby los mnie rzucil w bardziej egzotyczne lokalizacje, to tez wolalabym jako brytyjski obywatel wyjechac/wyjezdzac, bo Britishness wciaz budzi pewna estyme, w bylych koloniach i nie tylko.

Wyslalam do Open Uni podanie o credit transfer, poniewaz jednak nie dostarczam im szczegolowego programu z kluczowych przedmiotow, jest niebezpieczenstwo, ze guzik z tego bedzie. Jaka zapasc w standardzie nauczania nastapila przez 10 lat na przykladzie mojej uczelni, obecnie udajacej uniwersytet (same uniwersytety w tym Krakowie): na mojej specjalnosci studenciaki maja obecnie 15 godzin wykladow + 15 cwiczen z przedmiotu, z ktorego ja mialam odpowiednio 45 godzin wykladow i 30 cwiczen (czy na odwrot). A dyplomy beda wygladaly tak samo. Tym bardziej jestem zdeterminowana, aby z mojego bezuzytecznego w UK (i tak naprawde wszedzie...) papierka cos jeszcze wycisnac.






Sunday, June 09, 2013

Drive

Przelewa sie czara goryczy - musialam wyjsc z bardzo milej nasiadowki, gdyz ostatni autobus do mojej dziury odjezdzal o 6 wieczorem. Nie pierwszy raz i nie ostatni. Wczoraj bylo bardzo ladnie, choc wial zimny wiatr i myslalam sobie: ile mnie omija, tyle swietnych plenerow fotograficznych i nie tylko, moglabym eksplorowac Surrey, Wiltshire, South Downs, gdybym tylko miala auto. Wygrzebuje wiec Highway Code i reszte pomocy i szukam instruktora, ktory wezmie mniej niz £25 za godzine nauki (co latwe nie jest). Jak na to wszystko finansowo wyrobie, biorac pod uwage ewentualnosc rozpoczecia nauki na jesieni, odkladanie na obywatelstwo, ostatnia moja podjare Invisalign (pomoglo siostrom Pixiwoo to i mnie pomoze!) i zaplanowane wakacje we Wloszech - nie znaju. Siedzialam do pozna w nocy ogladajac oferty na AutoTrader i zasmiewajac sie w kulak z niektorych propozycji. Czulabym sie jak w wehikule czasu wsiadajac do Forda z 1997 roku z odtwarzaczem kaset, haha! Na szczescie sa tez bardziej akceptowalne oferty. Z tego co widze, w pipidowie na ulicach zaparkowane sa wlasnie glownie Fordy, plus jakis Hyundai tu i owdzie, bardziej wypasione egzemplarze kryc musza sie w garazach. Jak mieszkalam na polnocy Anglii, 90% tubylcow pomykala Vauxhallami (logiczne, skoro na miejscu mieli fabryke tychze). Ja sie na autach nie znam nic, a nic, wiem tylko, ze maja 4 kolka i jezdza :) Moje pierwsze musi miec takie gabaryty, aby koszty eksploatacji wynosily minimum, czyli bedzie to typowa bezplciowa mydelniczka. Tyle jesli chodzi o zdrowy rozsadek, natomiast wodze fantazji popuszczam ogladajac nieocenione You Tube .

Tlumaczenie idzie jak po grudzie, 50% do poprawki - bledy stylistyczne i gramatyczne oraz niepoprawnie przelozone nazwy przedmiotow. Jak juz z tym skoncze dam linka, kogo UNIKAC jak ognia.

Opacznosc mnie uchronila i choc pare miesiecy temu czailam sie na lot za circa £60 do Budapesztu, nic z tego nie wyszlo. Na szczescie, gdyz Wegry tez zalane. Pomyslec, ze rok temu bylam o tej porze w Pradze i choc pogoda byla srednia, jednak takie hece sie nie dzialy. Nie ma jak Malta :)





Wednesday, June 05, 2013

Lost in Translation

Slabo mi. Od paru tygodni usiluje uzyskac tlumaczenie na angielski ze stosownymi pieczatkami (innymi slowy, tutejsza odmiana przysieglego) moich przedmiotow i ocen ze studiow...Znalazlam oferte, ktora nie odbiega za bardzo od stawek krajowych. Najpierw czekalam dwa dni na odpowiedz na pierwszego maila. Nastepnie, zgodnie z instrukcjami poslalam skany oczekujac dalszych instrukcji. Uplynal tydzien, ja w miedzyczasie mialam mlyn w pracy wiec jakos mi to umknelo. Wyslalam ponownie maila przypominajac o zleceniu. Cisza. Minal kolejny tydzien, zatem dzis zadzwonilam do rzeczonej placowki, ktora, jak mniemam, sprowadza sie do prywatnegoadresu i podpietego pod kompa osobnika sztuk jeden. Pan ow rozmawial ze mna nieomal 10 minut o komunie, esbekach i roznych takich i w tym czasie nabralam przekonania, ze jest pijany, a takze leciwy. Przeprosil za opoznienie, obiecal, ze zrobi to na 'jutro', zastrzegl sobie jednak, ze z pewnym slownictwem to on sobie nie radzi ('haploidy ?') i abym najlepiej wszystko sprawdzila. Kto, pytam, ma sobie radzic ze slownictwem, jesli nie tlumacz ? Na jego miejscu nie przyznawalabym sie klientowi, ze czegos nie rozumiem, wszak to profesjonalna dyskwalifikacja. Ponadto, czy tak ciezko siegnac po slownik ? Wpisac w Google ? Po co oferowac tlumaczenia profesjonalne/techniczne, jesli byle slowko z dziedziny naukowej staje sie problemem ? Wreszcie, KOMU stosowne instytucje nadaja przywilej walenia pieczatek i podpisow i na jakiej zasadzie ?

Kurna, sama bym to przetlumaczyla w 10 min ale przeciez mi nie wolno, musi byc oficjalnie.

Jutro sie okaze, czy zrobil to dobrze, czy zmasakrowal i musze poprawiac. Cena okazyjna, £10 za strone.






Sunday, June 02, 2013

Punk's Not Dead

Milionom uzytkownikow Spotify pourywalo tylki na okolicznosc nowego albumu Daft Punk. Mnie tylka nie utwalo, niestety (biorac pod uwage jego wspomniany juz rozmiar...), choc 'RAM' dolaczyl do moich playlist, a szeroki usmiech pojawil sie na facjacie nie raz i nie dwa podczas odsluchiwania kawalkow takich, jak 'Giorgio by Moroder', przyozdobionych jakze mila, eteryczna partia klawiszy gdzies w tle. Czy 'Fragments of Time' nie moglby zaspiewac Andrzej Zaucha, taki, jakiego go pamietamy z popowego okresu ? 'Motherboard' czy 'Contact' doskonale nadawalyby sie do kultowego 'Kwantu', czyz nie ? Hej, nostalgicznie mi sie zrobilo na duszy. Jak te plyte odbieraja dzieciaki nie pamietajace ani lat 70 i poczatkow disco, ani nawet sedziwych produkcji z lat 80, jeden tylko Robot raczy wiedziec. Sadzac po wynikach sprzedazy i streamingu, tak na swiecie jak i w Najjasniejszej Pomrocznej, dzwieki te bardzo im jednak przypasowaly. Duch w maszynie znaczy sie nie ginie, nawet jesli sa to dzwieki, mimo swego niewatpliwego uroku, banalne i  blahe.

Nie urwala mi tez siedzenia ostatnia plyta Depeche Mode, choc i tak jest lepsza od poprzedniej, nadal zas gorsza od przepysznej 'Playing The Angel'. Pojutrze kupujemy bilety na koncert w londynskim O2.Aby zas zakonczyc muzyczny watek: wczoraj na BBC1 lecial jakis koncert dedykowany prawom kobiet. Wyszla na scene Jennifer Lopez zarzynajaca przedwieczna Lambade. Wyszedl Simon Le Bon z Duran Duran, misiowaty, acz w dobrej formie wokalnej i nawet bezladne pohukiwania niejakiego Timbalanda nie zrujnowaly mu wystepu. Na sam koniec Beyonce, ktora na zywo ma zupelnie inny, niski i chrapliwy glos i nie jest w stanie spiewac wlasnych refrenow. Od czego mamy jednak playback, prosze panstwa :) Kolejny raz utwierdzam sie w przekonaniu, ze kompletnie nic nie trace ignorujac od lat bezwartosciowe i nakierowane na ciezko zahamowanych w rozwoju pieciolatkow pop charts -  no, chyba, ze jakies Roboty rzuca od czasu do czasu czyms ciekawszym.