For Your Pleasure

For Your Pleasure

Sunday, November 27, 2011

***

Odrabane nosy, uszy, a nawet glowy. Kleski naturalne do wyboru i koloru. Kleski ekologiczne. Bieda, brud, glod, przeludnienie, muchy, trupy. Wodoglowie i anomalie genetyczne. Zamieszki. Kobieta swiezo po aborcji. Brzmi zachecajaco ? Wszystko to, a nawet wiecej znajdziecie na World Press Photo 2011. Wystawa czynna jeszcze dwa dni, w Royal Festival Hall, Southbank Centre. Wstep z darma, ludzi moc. Poczulam takie obrzydzenie do ludzkiego gatunku po obejrzeniu tego wszystkiego (bylo pare zdjec nie przedstawiajacych ohydy tego swiata i jego mieszkancow, ale utonely w morzu tragedii ludzi i Planety), ze postanowilam dla zrownowazenia doznan udac sie do National Portrait Galery, gdzie zawsze mozna znalezc cos interesujacego. Tam juz na szczescie trupow niet, za to fotografie znanych mi oraz nieznanych brytyjskich komikow, bardzo znanych brytyjskich aktorek (poczulam zazdrosc, TYLE gwiazd, prawdziwych gwiazd, dam, talentow, ze glowa boli, a nie jakichs pudelkowych koczkodanow) i wreszcie Taylor Wessing Photographic Portrait Prize. Tam ponownie Keira, ktorej portret mi sie zupelnie nie podobal oraz jegomosc, po ktorym od razu widac, ze jest pilkarzem. Prawda ?




Zapomnialam dodac, ze na WPF znalazlo sie zdjecie Gudzowatego - to juz widac tradycja - oraz fotografia przedstawiajaca narod oplakujacy Smolensk. Jako narod, czy tez generalnie tlum, wygladamy szkaradnie.

Na xxxdating coraz gorzej. To samo, co w realu: jak ktos mi sie podoba, to nie zwraca na mnie uwagi tudziez odwrotnie, dostaje multum zaczepek od tych, co to kochaja gym/pub i na tym sie koncza ich horyzonty zyciowe. Wiadomo, kazdy mierzy o szczebelek czy dwa wyzej. Tu mala dygresja: nie wiem, czy to tylko moje skromne spostrzezenie, ale sporo dziewczyn w UK, ktore sa w zwiazku z Anglikiem, sa w zwiazku z Anglikiem z nizszej niz wlasna klasy spolecznej. Czytaj: dziewczyny po liceum czy nawet studiach wiaza sie z kierowcami ciezarowek, kucharzami, maintenance guys itd. Zanim na mnie naskoczycie: absolutnie nie krytykuje, tylko notuje fakt. Czemu tak jest ? Wszak w Polsce by sie jedna z druga nie zakrecily kolo pana machajacego lopata, a tu nagle roznice owe traca na znaczeniu. Wg mnie, jedna z przyczyn jest taka, ze masa dziewczyn laduje w pracach fizycznych i niewykwalifikowanych, gdzie nie sposob poznac kogos na poziomie. Na bezrybiu i rak ryba, zatem wymagania leca w dol i powstaja takie pary, o ktorych normalnie powiedzielibysmy: mezalians. Byc moze zabrzmialam jak staroswiecka ciotka, ale naprawde uwazam, ze ludzie powinni sie dobierac pod wzgledem intelektualnym, inaczej jedno bedzie ciagnelo drugie w dol (odwrotne przypadki sa rzadkie). Przyklad widze we wlasnej rodzinie, kiedy to osobnik po 20-kilku latach spedzonych u boku kobiety po 6 latach podstawowki, jej rodziny i znajomych, najnormalniej schamial. Coz, jak powiedzialam, obracajac sie w takim, a nie innym srodowisku poznajemy takich, a nie innych ludzi. Presja spoleczna nadal ma znaczenie i facet zaliczajacy sie do middle class nie zwiaze sie na powaznie z pracownica McDonalda, sprzataczka w domu opieki czy robotnica z fabryki. Co najwyzej ja przeleci. Zeby nie bylo: nie gloryfikuje ani wyksztalcenia, ani przynaleznosci klasowej. Wazne jest, co kto soba reprezentuje.

Zgadzacie sie ?

Sunday, November 20, 2011

***

To juz oficjalne. Z rozmiaru 10 stalam sie rozmiarem 12. Nadal sie mieszcze w stare ciuchy, ale dzis przytargalam do domu dwie spodnice z Primaniego, obie w 12 i leza jak ulal. And you know what ? Bardzo mnie to cieszy - nie to, ze mam wiecej kochanego cialka, ale to, ze wreszcie cos wkladam i  to cos nie odstaje w pasie na kilometr, nie steczy,  nie 'wyje'. Byc moze to kwestia fasonu, bo nigdy przedtem nie mierzylam tzw. pencil skirt, z obawy wlasnie, ze przez biedra nie przelezie, a potem bedzie za duza w talii. Teraz wszystko lezy jak trza. Co wiecej, bielizna rowniez lepiej lezy, a konkretnie biustonosze, z ktorymi rowniez mialam problem, bo sytuowalam sie niejako pomiedzy rozmiarami. I po co glodzic, katowac, odchudzac, skoro dobrze jest jak jest ?

To rzeklszy, wczoraj, przy swietle dziennym, zauwazylam w lustrze cellulit. Nic nowego, zreszta nie ma czegos takiego jak cellulit, jest tylko tluszcz, ktory sie bryli pod skora i spryciarze, sprzedajacy zdesperowanym, a niezbyt madrym kobietom pseudocudowne masci na ow wymyslony problem. Zadne mazidlo nie usunie wam tluszczu, ten trzeba spalic. Wracajac do meritum: rzekomy cellulit objawil sie na gornych partiach ramion. Daleko mi jeszcze do bingo wings:


Aczkolwiek za pieknie to nie wyglada. Chwycilam wiec za dumbells i dalejze pakowac...Im wczesniej, tym lepiej. Ech, niedoskonale to ludzkie cialo, albo to my mamy tak juz namieszane w glowach, ze z niczego robimy problem. Z drugiej strony, zapytalam ostatnio Mlodego w pracy, czy kiedykolwiek widzial zaawansowanego wiekiem grubasa ? Nie widzial, ja rowniez. To najlepszy chyba argument przeciw bezmyslnemu obzeraniu sie. Ilekroc mam momenty zawahania, ilekroc kusi mnie, coby sobie na kolacje z lenistwa zaserwowac jakies chicken balti z mikrofali, tylekroc mysle o tym, co widze, wychodzac co rano do pracy. Okolo 8:30, czyli w porze, o ktorej dzielne mamy zaprowadzaja dzielne dziatki do szkol i innych przedszkoli. Mamy prawie zawsze jak beczuleczki, rozdeptane Uggsy i ogolna zszarzalosc, znuzenie, irytacja wrecz dopelniaja wizerunku. Rozumiem to, tez nienawidze wstawac rano, choc wpol do osmej to wcale wczesnie nie jest. Piastuje w umysle te narodowa srednia, czyli size 16 (44 w Europie...) i mowie sobie stanowczo: you will never, ever be like that. Ever. Zaklinanie rzeczywistosci ?

Jak juz jestem 'w tym temacie', czyli mam, pociech itd. Wczoraj, z racji faktu, ze poranna mgla ustapila przyjemnemu slonku, pomaszerowalam do lasu sie rekreowac i rozruszac obolale w tym tygodniu kosci. Jako ze w naszej zamoznej okolicy przyrost naturalny jest moze nie na poziomie 3-go swiata, ale wcale przyzwoity, na swiatlo dzienne wylegly gromadki rodzin z dziecmi. Z reguly rodzice plus dwojka szkrabow. Minelam jedna gromadke, potem druga, potem kolejna wysypala sie z wypasionego auta. W mojej glowie pojawila sie bardzo brzydka, przyznaje, mysl: czy moze byc cos nudniejszego dla doroslej osoby w wolny od pracy dzien niz spedzanie go z malymi dziecmi ? Ba, z jakimikolwiek dziecmi ? Gdzie mozna z nimi isc, co robic ? Zapewne rodzice maja na ten temat inne zdanie, maja wypracowane jakies sposoby, zeby wypelnic sobie i potomstwu weekendy. I tak sie zakladam, ze niejedna mama wolalaby wypuscic sie z psiapsiolkami do centrum handlowego, a wieczorem na rundke po pubach, jak za dawnych czasow, a tata wolalby sie spotkac z kumplami i pojsc ogladac panienki na rurach, albo grac w Play Station. Z boku patrzac, rodzina wyglada jak cos masakrycznie nieciekawego. Po co sie w to bawic ?

Wednesday, November 16, 2011

***

Rozrabiam na szeroko reklamowanej stronie randkowo-internetowej. Nie, zeby mnie nagle wzielo na romanse, po prostu nie znam tu zywego ducha i fajnie byloby sie rozejrzec, a nuz w trawie cos fajnego piszczy. Zarejestrowalam sie zatem, oplacilam haracz, wymeczylam skromny profil, zaladowalam na wariata strzelona fotke...i jazda!

W zasadzie to jeszcze zanim stworzylam ow profil i dodalam plik zdjeciowy, poczely splywac wiadomosci. Po grzyba sie rzucac na osobe, ktora dopiero co sie zarejestrowala i w zasadzie niewiele o sobie mowi ? Potem juz kontakty zaczely wyskakiwac jeden po drugim. Nie bylo rady, zaczelam sprawdzac profile okolicznych dzentelmenow, w promieniu do 20-30 mil (na znajomosc, dalej dojezdzac nie zamierzam), oraz w skali kraju (w celach eksperymentalnych i z czystej ciekawosci).

W okolicy nie brakuje baz wojskowych, takoz i na stronie w brod osobnikow bardzo umiesnionych, wytatuowanych, na ogol lysych, w education wpisujacych secondary/high (gimnazjum ?), w income - low albo unspecified. W tejze, bardzo licznej grupie, ze 2/3 to rozwodnicy chlubiacy sie posiadaniem co najmniej jednego dziecka, ktore, a jakze, jest dla nich tym, co najwazniejsze w zyciu. Tuz za dzieckiem na liscie fun things plasuje sie gym. Sami atleci. Ba, na snowboardach pomykaja, nartach, pod namioty jezdza i ogolnie owielbiaja outdoors i keeping fit. Jak ich stac na te sniegi zagraniczne i inne bajery z niewysokich zarobkow, pozostaje tajemnica. Fakt, tu Anglia, wiec nawet biednego stac. Po przejrzeniu kilkudziesieciu, jesli nie kilkuset profili, mialam wrazenie, ze czytam jeden i ten sam w kolko. Dostalam sporo wiadomosci od takich panow i zazwyczaj zaczynaly sie ode od How's you ? Powstrzymywalam sie, aby nie odpisac: I is good...

Drugi typ, jaki mi sie rzucil w oczy, to sciemniacze. Zmienianie miejsca zamieszkania 3 razy w tygodniu. Deklarowanie zerowej liczby dzieci, aby w kolejnym zdaniu zapewniac anonimowe uzytkowniczki o dozgonnej milosci do synka. Nie dosc ze sciemnia, to jeszcze robi to, jak idiota.

Najbardziej jednak zalazl mi za skore typ Desperata. Desperat walnal mi saznista wiadomosc, z ktorej wynikalo, ze jakis czas temu byl na tej stronie, ale nikt go nie chcial. Juz po takim wstepie powinnam goscia zablokowac, albo co najmniej olac. Kto przy zdrowych zmyslach obnosi sie z nieudawcznictwem i porazkami ? Desperat niezmordowanie produkuje tasiemce, nie mam ich sily czytac wieczorem po pracy, ale sie przymuszam, w koncu za to place. Uderza mi napompowany i przegadany ton i wlasciwie sie nie dziwie, ze w przeciwienstwie do prostych osilkow, desperado nie moze sie pochwalic ani byla zona, ani synkem-oczkiem w glowie. Po paru dniach facet idzie na calosc: podaje mi nr komorki, domowy, adres email (na hotmail i niezbyt powaznie wygladajacy, wiec pewnie adres 'randkowy') i zarzeka sie, ze chce ze mna zarandkowac w realu, zanim uczyni to kto inny, bo chetnych pewnie setki. Chce do mnie emailowac, bo wtedy latwiej mu bedzie klikac z pracy. Tak sie sklada, ze podczas lunchu zerkam na moj profil i widze, jakem krotkowidz, ze gosc jest online codziennie miedzy 13 a 14. Desperat sciemniajacy znaczy sie...Na stronie tzw safety tips podaja wyraznie, zeby absolutnie nie wymieniac sie osobistymi detalami, adresami, telefonami itd. Nic to, tonacy brzytwy sie chwyta. Ja tez chwytam za brzytwe i uprzejmie, acz stanowczo komunikuje, ze przez najblizsze pare tygoni zamierzam sie wylacznie 'rozgladac', wymieniac wiadomosci, sprawdzac 'rynek', nie zas rzucac sie na pierwsza lepsza osobe, ktora sie do mnie odezwie (no dobra, tego juz nie napisalam). Poki co jest spokoj.

Jakies 5 % zawartosci strony to mezczyzni wyksztalceni, interesujacy i  nie odstraszajacy zdjeciem rodem z amatorskiego horroru. Zatem szukam dalej.

Podkusilo mnie tez, aby podejrzec konkurencje, znaczy sie niewiasty w przedziale 25 - 35 lat, w okolicy mojego kodu pocztowego. Juz dawno sie tak nie wystraszylam.